błądzisz po wydmach zagubionych
plażach przedzierasz się przez
zwaliste kłody i kruche gałązki
co mi w duszy gra
błądzisz po wydmach zagubionych
plażach przedzierasz się przez
zwaliste kłody i kruche gałązki
wiesz skąd jestem? z Polski. Koziegłowy.
tam się urodziłem i wychowałem. właśnie
tam. było nas czworo. dwa pokoje. kibel
z trwogą spoglądała na sufit
trzymając rozłożony
parasol miała na uwadze
że na jej głowę zawalić się może
cały świat
siedzimy pod dębem
którego rozłożysta korona niczym szmaragdowe
niebo nęci nasze pragnienia
cicho płoniemy
zamknięci w swoich dłoniach
pocałuj mnie z wściekłością
wulgarnie od niechcenia
szarpiąc westchnieniem
duszy gorących pocałunków
wypływam na szerokie wody
mimo wyporności mięsa
rozsiadam się delikatnym ujściem