Dochodziła północ sobotniego wieczoru. Na ulice strumieniami rynsztoku wypływali modelowo zaprogramowani na wolę bożą, amatorzy. Choć zmieniali oprawę to konieczność zmuszała ich do krążenia wokół Czarnej, jak stado nienażartych bestii. Czuła ich spocone, gęste ciała. Czuła ich gorączkę i głód. Było jej niedobrze, gdy wyobrażała sobie, że ich kleiste macki będą ją łechtać i wciskać w nią swoje projekcje. Zaś groteskowa materia zdusi w niej lśniący refleks. Chciała uciec od nocy, która ich rodziła i od siebie, która ich przyjmowała. Chciała uciec lecz czekała.
Stała oparta o ścianę z podniesioną wysoko nogą pokazując fioletowe, koronkowe stringi. Z oddali słychać było muzykę z popularnego w okolicy pubu, w rytm której stukała obcasem o ścianę budynku. Wybrała lekko zacienione stanowisko w nadziei, że tej nocy nie zostanie dostrzeżona. Nie chciała dzielić się sobą. Od czasu do czasu ktoś przechodząc zawadzał spojrzeniem. Nie kontynuowała wymiany spojrzeń. Ucinała szybko, bez kurtuazji, przemieszczając wzrok w głęboką noc. Widziała, jak odchodzili nieutuleni w jej czarnych skrzydłach. Przymykała oczy na ich soczyste, oblepiające jej ciało słowa.
Kwadrans po północy zadzwonił telefon. To jej anioł stróż pytał, ile i dlaczego tak biednie. Pozorowała rzeczywistość, zrzucając winę na okoliczność panującego bezrobocia. Sygnałem radiowym usłyszała litanię przeplataną wiązanką zepsutych słów. Jedną obietnicą zamknęła aniołowi słowotok – dobrze! – i rozłączyła kontakt. Ciężko westchnęła wyrzucając z siebie niechęć do osaczających ją mężczyzn. Musiała pracować, nie tylko na siebie, ale również na anioła, który potrafił być bardzo manualny w swoich argumentach.
Gdyby udało jej się zebrać odpowiednią sumę, dawno spakowałaby swoją niewielką walizkę i podążyła w ślad za innymi przed nią. Do lepszego życia, którego nigdy nie posmakowała. Jedyne, co jeszcze miała to ogniste ciało, dzięki któremu mogła funkcjonować w tym biznesie. Kiedyś miała innego anioła. Był łagodny, szczodry i miał najlepsze kontakty w mieście. Był czas, gdy nie schodziła ze szczytu. Był czas, gdy klienci czekali tygodniami, żeby usłyszeć jej przeciągłe mruczenie. Tak, mieli ją, ale to ona dzierżyła władzę.
Szkoda, że nic nie trwa wiecznie prócz kresu życia – a śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą – zapamiętała te słowa, często powtarzane w kontekście kolejnych pogrzebów. Została sama na świecie. Wszyscy, których miała w sercu, odeszli zanim osiągnęła pełnoletność. Zapaliła papierosa i zapadła w dręczącą retrospekcję.
Nie minęło pół godziny, jak usłyszała:
– Ile kosztuje przytulenie?
Otworzyła oczy. Przed nią stał młody, mało atrakcyjny grubasek z firmową siatką sklepu osiedlowego. Zlustrowała go od góry do dołu i już miała wysyczeć, żeby spadał, gdy zmieniła zdanie i odpowiedziała:
– Przytulenie gratis.
Chłopak odstawił siatkę z zakupami i podszedł bliżej, nie bardzo wiedząc, co powinien dalej zrobić. Czarna również przysunęła się bliżej i objęła chłopaka. Stali przytuleni kilkanaście oddechów, po czym gwałtownie odskoczyli od siebie zawstydzeni ludzkim odruchem.
– Dziękuję. – Wyszeptał i odszedł nie odwracając się za siebie.
___
2016./edycja 2020.
__
21 stycznia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Przytulania
__
2 czerwca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Dziwek lub Międzynarodowy Dzień Prostytutek ( ang. International Whores’ Day or International Sex Workers’ Day)