— Tatku, mam problem: na uczelni poznaję dużo chłopców. Niektórzy mi się podobają, są przystojnymi właścicielami wysportowanych ciał, ale po czasie okazuje się, że to puste kukły, a jak trafi się całkiem fajny rozmówca, który nie gada o odżywkach i swoim samochodzie, to albo jest rudy z pryszczami, albo ma nos de Bergerac’a, albo tłuste włosy, grube okulary i nosi swetry dziadka.
— Aha.
— Jestem na czwartym roku i chciałabym pożegnać hymen, ale z kimś estetycznie wyglądającym, miłym, wrażliwym, wesołym i fajnym i żeby mnie lubił bardziej od auta. Co mam zrobić?
— Kochanie, jest tylko jeden sposób.
— Jaki tatku?
— Wydłub sobie oczy.
___
01.2022/ edycja 04.2022