z trwogą spoglądała na sufit
trzymając rozłożony
parasol miała na uwadze
że na jej głowę zawalić się może
cały świat
wieczorami podchodziła do
jednej ze ścian głaszcząc ją czule
szeptała nie pękaj zobaczysz
jutro będzie lepszy dzień
wiedziała że z podłogami musi
obchodzić się jeszcze delikatniej
otulała je czystą wełną kładąc się obok
całymi nocami opowiadała baśnie
podłogi zawodziły mniej
od czasu do czasu
wzdychając
czasami przykładała dłonie do okien
chcąc zatrzymać dźwięk
tylko do drzwi nie miała serca
patrzyła w rozbiegane oko
snując domysły o ich wyważonej
naturze lecz te ani drgnęły
pozbawiając ją kontaktu
z innymi
___
2016.