dewianci po dobrej zmianie /3/

Loading

wychowałam się w dobrej katolickiej rodzinie
dzień kiedy ojciec przyłapał mnie ubraną w sukienkę
był przełomowy i bolesny – zlał mnie sprzączką od pasa
matka ścierała krew z podłogi
później był ksiądz egzorcysta i psycholożka
która moje milczenie skwitowała chorobą psychiczną

czasy gimnazjum były dość neutralne
oprócz jednej imprezy na początku III klasy
pijani idioci otoczyli mnie siłą zdjęli majtki dali nożyczki
i głośno dopingując krzyczeli żebym to obcięła

w liceum było gorzej musiałam być bardziej ostrożna
nie zawsze z powodzeniem za to z wpierdolem
ty jebana cioto
ty pedale
żryj kał jak chcesz się ruchać w dupę
ale ja nie chcę!
ruchać się w dupę tylko w cipę jak będzie gotowa

przed siedemnastymi urodzinami prawie się zabiłam
wylądowałam w psychiatryku
na oddziale przepełnionym Pluszowymi bestiami
w końcu poczułam że jestem w domu z rodziną

matka cyklicznie zamawia msze w mojej intencji
ojciec wyrzekł się mnie ale czasami po pijaku dzwoni i grozi
że jak nie przestanę go ośmieszać to mnie zabije

mam na imię Ola
nie jestem dewiantem jestem człowiekiem

i chcę być szczęśliwa
proszę, pozwól mi

__

08.2020.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 + 8 =