*Nie ma, nie ma boga na pustyni*

Loading

Stójcie bluźniercy, zabraniam iść w przód.
Tam za tą skałą, co trzymam dłonią
ziemia jest święta, a jam jej bronią.
Koniec podróży zostańcie u wrót.
 
Zakryj, co ludzkie, zakop krucyfiks.
On nie powstrzyma piaskowej burzy
i nie pozbawi kolców przy róży.

Czy mam zwidzenie, lub mami mnie fiks?
Jakże wyraźny kolumny obraz
korpusy kobiet, tam w górze widzę.
Ich marność, szpetność – tego się brzydzę

i zwierząt ogrom, bestialski okaz.
Nie idźcie dalej, zgniłe kadłuby.
Tak oto trzymam, krzyż dla swej chluby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzynaście − jeden =