![]()
do abisyńskiej wpadłam wody
z pewnością były ku temu powody
w zimnej kąpieli serce zamiera
mleczną się staje morelowa cera
usta milczały niczym zaklęte
nie jestem życia już abonentem
przeklęta marna szamotanina
została po mnie li zawiesina
kto chciałby dla mnie takiej pokuty?
żebym przez życie poszła na skróty?
zatem ochłonę, przyjmę z pokorą
co niesie los mi wraz z zimną wodą
*
niebawem jednak poczułam ciepełko
na dnie abisynki rozmyte światełko
kim będę teraz?
gdzie iść mi trzeba?
do bram piekielnych?
czy wprost do nieba?
a tyle chciałam w swym życiu zrobić
miłością nieco życie ozdobić
cóż skoro jednak nie to mi pisane
w studni, więc sobie martwą zostanę
może mi z czasem skrzydła wyrosną
na pewno będę wówczas radosną
stanę się dobrym, śnieżnym aniołem
doradztwo będzie moim żywiołem
by ludzi los nie zepchnął w studnię
by żyło im się naprawdę cudnie
więc to nie kara, nie jestem mara
to moja dla was własna ofiara
byłam, kim byłam, wcieleniem zła
wściekła i dzika, lecz cicho sza
*
bardzo mi dobrze jest w tej postaci
najlepsi w końcu są nasi skrzydlaci
teraz powiedzieć inni, by mogli
szczęśliwa ona nie czuje trwogi
nieznane są mi: lęk ani krzywda
niech to się jednak nigdy nie wyda
bo każdy będzie szukać ratunku
na małym, krągłym studniowym murku
że los tu niby do studni wrzucił
bo człowiek życia, by sam nie porzucił…
__
13.02.2009. 5.46/ poprawki 13.08.2016-21.08
(Znalazłam na mailu trochę starych wierszyków)