Wokół ciemno i ponuro
księżyc przysłonięty chmurą
w górach słychać szept strumyków
ciachu ciach i po języku
Drzewo chowa się za drzewem
kto tam wisi to ja nie wiem
na mchu szczęzła ciemna bryła
przed kim ona tu się skryła
Wtem krzyk bólu skowyt wilka
mkną minuty była chwilka
czasu nie zna las złowrogi
nie wchodź zatem w leśne progi
Jeszcze nikt nie uszedł żywy
tutaj rządzi upiór mściwy
plotki głoszą że przed laty
ktoś mu porachował gnaty
Kupcem zwykłym był w podróży
czymże sobie mógł zasłużyć
łotry oczy wydłubali
język jeszcze wyciachali
Po omacku błądził kupiec
ciało zaczynało strupieć
nie miał siły więc się poddał
w lesie swoje życie oddał
Ale przed ostatnim tchnieniem
(śmierć mu była wybawieniem)
pytał boga i przeklinał
czy to moja boże wina?!
Na to sobie zasłużyłem?
przecież dobrze z tobą żyłem!
więc dlaczego bożku z piekieł
już nie jestem twym człowiekiem?
Twoje mieli pozwolenie,
na mą mękę i zniszczenie!
jesteś bożku mój wspólnikiem
każdy człowiek męczennikiem
Wokół ciemno i ponuro
księżyc przysłonięty chmurą
w górach słychać szept strumyków
ciachu ciach i po języku.
___
2018.