Gucio z chmielu

Loading

Na przecudnej polanie wśród drażniących dźwięków miniaturowych skrzydełek, mrówczowojskowego marszu, syzyfowej pracy gnojowników, pracochłonnej budowy siateczek, mieszkało dwoje renegatów, które stanowiło filar ekskluzywnego społeczeństwa. Ona – dusza towarzystwa, On – męczydusza. Oboje wkurwiający.
Lubili wtrącać się w sprawy dotyczące dobra lokalnej wspólnoty.

Przez to wpadali w poważne kłopoty, ale na szczęście sporadycznie. Czasem gniewali się na siebie, ale niezbyt długo, bo on szedł spać, a ona zajmowała się wyjadaniem łączkowego miodku ze słoiczka.

– Maju, jutro z Filipem idziemy na piwo. Dołączysz?
– Nie Guciu i ty też nie pójdziesz.
– A to niby dlaczego?
– Dlatego, że po chmielu bekasz i molestujesz mnie swoim żądełkiem!

__
lstyl/61
_

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sześć + dwa =