1.

Loading

*

pojawił się znikąd na pobliskiej drodze
z uśmiechem na twarzy
sandałem na nodze

na drugiej sandał także widać było
skarpety do kostki
i coś z niego biło

blask dobro ciepło
radość istnienia
mógłby uśmiech wydobyć z każdego kamienia

przemawiał ogłaszał
tajne enuncjacje
i czuł pod bruzdami ogółu frustracje

pytali go wielcy
mali i najmniejsi
odważni w mowie oraz ci najśmielsi

jak istnieć komponować
formy konstelacje
by najlepsze były człowiecze relacje

a on patrzył tylko tęsknymi oczami
w dal nieuchwytną
pustkę między nami

na koniec spojrzał westchnął by wzlecieć w zachmurze
zaś na śladach po nim zakwitnęły róże

*
25.9.2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × trzy =