Żanetka z niecierpliwością odliczała dni do porodu, ostatecznie zażądała od lekarza przyspieszenia procesu, koniecznie ze znieczuleniem i tylko przez cesarskie cięcie. Brunon także odliczał czas. Stoczył z Żanetką wojnę o potomka, gdy postraszył ją rozwodem, odniósł sukces.
Teraz patrzył dumny na zdrowego i ślicznego synka. Ze szczęścia spełniał każdą zachciankę Żanetki, której zdarzało się grymasić, ale wychodził z założenia, że szczęśliwa żona, to szczęśliwy mąż i szczęśliwe dziecko.
Żanetka dzielnie zajmowała się synkiem śpiewając maleństwu kołysankę do snu. Była zmęczona, ale wreszcie mogła się wyspać…
Śpij, maleńki, śpij
Słodkie senki śnij
Przyłóż główkę do podusi
Och, posłuchaj się mamusi
Śpij…
___
12.2020.